Odwiedziłem wczoraj z kilkoma znajomymi wrocławską siedzibę Google. Ogólnie wrażenia pozytywne. Aczkolwiek nie jest to ten rozmach, z jakim mamy do czynienia w USA (nie byłem ale się naoglądałem i naczytałem ;)). Niestety wszystko co działo się wewnątrz to tajemnica, więc fotkę można było sobie strzelić jedynie przy "kotlecie". Co nie zmienia faktu, że o swoich spostrzeżeniach mogę napisać kilka zdań :)
Wroogle
Bez wchodzenia w szczegóły, z tego co dostrzegłem na monitorach, większość komputerów śmiga na Ubuntu z domyślną powłoką Unity, a podstawowy soft to wszystko made by Google (pakiet biurowy, gmail, Dysk, Hangouty itp.). Stanowiska pracy swobodnie udekorowane przez pracowników, wszędzie jakieś gadżety, maskotki i inne suweniry. Kobitki radośnie podskakujące przed komputerami na piłeczkach zamiast na fotelach ;), walające się po biurkach Nexusy i generalnie duża różnorodność narodowości oraz języków dookoła. Ludzie raczej młodzi, seniorów brak. Poza tym naturalnie darmowa wyżerka, od której podobno każdy nowy pracownik tyje średnio 3kg. Ale są też miejsca do ćwiczeń, aby troszkę tłuszczyku spalić – chyba że ktoś woli relaksować się przy masażu albo grze na instrumentach muzycznych. Basenu zabrakło BUUUU... Lecz kącik dla graczy się znalazł :) Zgadnijcie na co firma wymieniła Nintendo Wii? Dobrze się domyślacie – na PlayStation 4 :D Niestety udostępniono chętnym tylko dwie gry: Fifę 14 i Battlefielda 4, który podobno nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem, bo nie umożliwia gry w kilka osób jednocześnie. Tradycyjny bilard zbierał kurz, bo programiści w wolnej chwili zdecydowanie woleli ciąć na next-genie. A w ogóle czym zajmują się ci wszyscy ludzie we Wrocławiu? Obsługą AdWords, na różnych rynkach.Dla kogoś z zewnątrz, wszystko wygląda kolorowo i jawi się niczym praca marzeń. Jednak jak jest na prawdę, wiedzą tylko osoby tam pracujące. Niestety z żadną z nich nie było nam dane porozmawiać.


0 komentarze:
Prześlij komentarz